Menu

4.05.2015

Descubri 6.

*Fuck you bitch*
Rozdział dedykuję Maya Hart! Pamiętaj o tym jaka jesteś wspaniała!
Piękna blondynka kroczyła ulicą, prowadzącą do jej szkoły. Po drodze rozmyślała o Marcusie. Nie wiedziała jak mu pomóc, a nie mogła patrzeć bezczynnie na to jak powoli się załamuje.  Jej myśli
przerwał znajomy głos.
-Luśka! Czekaj!
To była Martina.
-Cześć co tam?-Zapytała Ludmi.
-Wszystko gra. Idziesz do Sudia?
-Tak.
-Przejdziemy się razem.
Szły w zupełnej ciszy. Każda pochłonięta swoimi sprawami. Nie zauważyły nawet gdy machała do nich Camila.
-Cami? Co ty tu robisz? Nie wierzę w to!
-To lepiej uwierz Marti jestem i na trochę zostaję! Zaraz czekaj co Ci się stało w rękę?
-A długa historia opowiem Ci później.
Ludmiła była osobą cichą, wrażliwą i pełną emocji ,które zżerały ją od środka. Przyglądała się z boku jak witają się przyjaciółki. Czuła się jakby cały świat o niej zapomniał. Poczuła ukłucie w sercu. Wiedziała ,że Tini nie jest osobą ,która ją zostawi ,jednak pojawiły się pewne wątpliwości... Bała się.. Najzwyczajniej w świecie się bała. Głęboko w środku była krucha. Tylko dobrze udawała. Ruszyła w stronę Studio zostawiając z tyłu szczęśliwe dziewczyny. Nie chciała by ktokolwiek przebywał z nią z litości. Weszła do ciepłego pomieszczenie i odetchnęła z ulgą. W końcu nie było przy niej nikogo ,kto pytałby o powód jej smutku. Sama do końca nie wiedziała jakie emocje wtedy ją dręczyły. Zagubiła się. Weszła do łazienki w celu poprawienia makijażu. Usłyszała głośny płacz dochodzący z jednej z kabin toaletowych. Zapukała delikatnie w drzwi.
-Zajęte...-Odezwał się ochrypnięty dziewczęcy głos.
-Coś się stało?
-Nie twój interes.
Blondynka lekko popchnęła drzwi. Jej oczom ukazała się drobna szatynka o jasnozielonych ,małych oczkach. Ludmiła przyklękła na jedno kolano i delikatnie dotknęła kolana dziewczyny. Zielonooka śledziła każdy jej ruch przypatrując się malinowym usteczkom Ludmiły. 
-Dlaczego nie chcesz z kimś porozmawiać? Każdy ma jakieś problemy i nikt nie jest w stanie sobie z nimi poradzić samemu.
-Nie mogę....-Wyjęczała.-Wszyscy byście mnie znienawidzili!-Krzyknęła po czym wybiegła z łazienki. Ludmiła chciała za nią pobiec ,ale dziewczyna była dla niej zbyt szybka. Wróciła do łazienki i poprawiła makijaż. Wyszła z pomieszczenia i udała się w stronę sali do śpiewu. Usłyszała piękną melodię ,a później dobrze znany jej głos. Wiedziała ,że nie może tam wejść ,ale coś kazało jej to zrobić. Mimowolnie przymknęła zmęczone powieki i dała się ponieść muzyce. Delikatnie stąpając po podłodze wchodziła do sali. Federico na widok dziewczyny uśmiechnął się i nie przerywał gry. Otworzyła oczy i śledziła jego ruchy. Gdy skończył wpatrywał się w jej bursztynowe oczka. Nie mógł od niech odczepić wzroku cały czas śledził jej ruchy.
-Lu.. Ja muszę Ci coś powiedzieć...
-Fede nie mów nic ,wiem o co Ci chodzi. Ja też nie mogę bez nas wytrzymać tęsknię za tobą. Za każdym razem gdy słyszę Twój głos moje ciało drży ,a gdy "przez przypadek" dotykasz mnie na korytarzy nie jestem w stanie opanować oddechu...Kocham Cię....
Spuściła głowę i wbiła wzrok w podłogę.  Podszedł do niej i mocno do siebie przytulił. Wtuliła się w jego umięśniony tors. Było jej z nim dobrze. Bała się jednak zostawić Marcus'a.
-Mechi...Już nie musimy udawać. 
-Co? Rugg... nie rozumiem...
-Kochanie już wszystko jest dobrze!! Dostałem telefon od tego... jak mu było.. Marcusa? Chyba tak podobno był powiązany z mafią i powiedział ,że wszystko jest już dobrze i ,żebym Ci to przekazał .Już nikt nas nie nie śledzi. Jesteśmy wolni.Nie musisz udawać możesz być sobą... Mer... Okazało się ,że moja siostra to przeżyła. Muszę ją odnaleźć. Jedziesz ze mną? Nie chcę Cię znowu zostawiać.
-Nie... Ja zostanę.. muszę sobie to wszystko przemyśleć, poukładać. 
***

Piękna szatynka schowała się w rogu korytarza. Nie chciała by ktokolwiek wiedział o niej.. o tym kim jest..co robi. Skuliła się i objęła ramionami swoje kolana.  Nie płakała. Siedziała w cisz wpatrując się w pustą przestrzeń. Po niedługiej chwili poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Od razu odskoczyła. Spojrzała na twarz tajemniczej osoby. Rozpoznała go był to Diego. Szybko przetarła czerwone oczy i odwróciła wzrok.
-Co się stało?-Zapytał z troską.-Możesz mi powiedzieć.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój najpierw ta blondynka w łazience teraz ty kurwa co was obchodzi moje życie! Dajcie sobie spokój.-Wykrzyczała i chciała wyjść ,ale Diego chwycił ją za nadgarstek i przytulił do swojej klatki piersiowej. Na początku się stawiała ,ale później zrozumiala ,że jest od niej silniejszy i wtuliła się w jego rozgrzany tors.
-Czemu nie chcesz komuś zaufać?-Zapytał po dłuższej chwili.
Nie odpowiedziała. Odsunął ją na długość ramion i spojrzał w jej zielone oczy. Ona także patrzyła prosto w jego tęczówki. Jednak się nie odzywała.
-Płakałaś.-Stwierdził-Dlaczego?
Znowu nic nie odpowiedziała. Spuściła wzrok na podłogę. Po jej policzku po raz kolejny spłynęła słona łza. Szybkim ruchem dłoni otarł ją i po raz kolejny mocno przywarł do niej. Nie chciał by płakała. Chciał by była szczęśliwa ,ale nie umiał jej pomóc gdy nie wiedział co jest powodem jej smutku. Dziewczyna odsunęła się od niego i odeszła. Po prostu wyszła. Nie zatrzymywał jej. Nie miał siły wydusić z siebie żadnego słowa. Próbował.. wiele razy ,ale ślina jakby ugrzęzła mu w gardle. Wybiegła ze Studia po drodze potrącając Martinę. Camila rozpoznała przyjaciółkę ,ale nie biegła za nią. Zostawiła ją. Wolała pójść do szkoły z Tini. Wiedziała ,że postąpiła źle.. ,ale była tylko człowiekiem nic nie znaczącym małym skrawkiem świata. A ona biegła cały czas przed siebie. Z jej oczu po kolei spływały nierównomiernie małe kropelki wody. Gdy wbiegła na ulicę nie zauważyła przejeżdżającej ciężarówki... Wpadła pod nią. Jej bezwładne ciało opadło ze spokojem na mokrą od deszczu ulicę. Kierowca ciężarówki szybko zatrzymał pojazd i z niego wysiadł. Podbiegł do rannej dziewczyny i próbował ją ocucić gdy to nic nie dawało zadzwonił po pogotowie. Nie wszyscy ludzie są egoistami. Niektórzy chcą Ci pomóc. Chłopak miał osiemnaście lat i prawo jazdy od dwóch miesięcy. Jechał właśnie na pogrzeb swojej matki. Jednak zamiast zostawić umierającą dziewczynę na ulicy pomógł jej. Po odwiezieniu przez pogotowie dziewczyny do szpitala pojechał za nią. Siedział w szpitalu czekając na jakieś informację dotyczące jej stanu zdrowia podczas gdy jej "przyjaciele" doskonale bawili się w klubie. Nie każdy kogo nazywasz przyjacielem nim jest. Niektórzy ludzie będący naszymi wrogami kochają nas bardziej ,niż codziennie widywane fałszywe twarze. Leżała na sali podłączona do różnych kabli. Nie otwierała oczu. Jej oddech był miarowy. Wszystkie rany powstałe po wypadku zostały zszyte. Na jej twarzy widniał delikatnie rozmazany makijaż.
***
Rudowłosa dziewczyna siedziała zmęczona na krześle w klubie. Myślała o różnych rzeczach. Jednak przede wszystkim jej głowę zaprzątało to jak w tym momencie czuje się Franceska. Chciała móc ją mocno do siebie przytulić. Przeprosić ,za to jak się zachowała.  Czuć jej bliskość. Wiedziała ,że coś złego działo się z nią przez te ostatnie lata. Gdy wyjeżdżała z Buenos Aires czuła jaką wielką krzywdę jej tym wyrządza, ale musiała to zrobić. Kiedy wróciła zastała wrak człowieka. Nie tą samą osóbkę ,którą tu pozostawiła. Zmieniła się nie do poznania. Wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni telefon i wykręciła jej numer. Dzwoniła parę razy, jednak nikt nie odbierał. Przestraszyła się. Wiedziała ,że coś musiało się stać. Wstała z krzesła i wyszła na zewnątrz.
-Cami? Gdzie idziesz?-Usłyszała głos Martiny.
Zignorowała go. szła przed siebie. Po chwili poczuła w spodniach wibracje. Wyciągnęła telefon.
-Halo?-Zapytała przestraszona.
-Camila Comino?
-Tak.
-Pańska przyjaciółka Franceska Mogillo jest w szpitalu. Potrącił ją samochód. Sprawca wypadku jest na miejscu.
Dziewczyna zamarła. Nie zdawała sobie sprawy ,ze Fran może zrobić sobie coś tak poważnego.
-Na jakiej.... ulicy...znajduje...się ...ten..szpital...-Wydusiła.
Mężczyzna podał jej dokładny adres. Wsiadła do taksówki i pojechała w wyznaczone miejsce. Gdy zobaczyła leżącą na sali Fran poczuła ukłucie w sercu. Nie mogła na nią patrzeć momentalnie wyszła z sali. Spojrzała na kierowcę znała go... Był to...
---
Dobra kolejny rozdzialik :) 
Czy mi się podoba? Ani trochę... Nadal nie wyjaśniłam co się wtedy działo ,ale spróbuję to opisać w następnym rozdziale :)
---
Tak ostatni spojler si/ę nie udał ,bo niestety ,ale przy tym rozdziale pomogła mi koleżanka no cóż tak to jest! Ona napisała część ,która opisuje Ludmiłe. Dziękuję Ci za to Aga! W każdym razie reszta rozdziału jest okropna więc na prawdę nie zdziwię się jeżeli komuś się nie spodoba :)
Spojler (ogólny) Descubri 7:
*Poznacie 2(nwm czy 2 czy 1) nowe postacie.
*Ludmiła będzie chciała się poddać.
*Federico wyjedzie.
----
Okej to tyle w dzisiejszym rozdziale :)
To do przeczytania!
Magic Rose

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miejsce kochana ♥ :) <3
      Dziękuję za dedykację ♥ ♥ ♥
      Miałam pisać dopiero po wycieczce ale postanowiłam przeczytać rozdział ♥
      Jak zwykle:
      Cudny, boski, wspaniały,piękny mogła bym wiele wymieniać.
      Piszesz cudnie i nie waż mi się mówić że tak nie jest ! Ty i Aga !
      Jestem pewna że wszystkim się spodobało !
      Fedemila na reszcie ♥ wiem że to tylko 6 rozdziałów było ale ja uwielbiam Fedemiłe.
      A co do koma na moim blogu to też u spowiedzi byłam :D
      Ten fragment:
      Nie każdy kogo nazywasz przyjacielem nim jest. Niektórzy ludzie będący naszymi wrogami kochają nas bardziej ,niż codziennie widywane fałszywe twarze.
      przekonałam się dziś o tym na własnej skórze.
      Zycie jest zaskakujące.
      Fede wyjechać chce teraz.
      Camila ty głupia jedna, najpierw ignorujecie Lu a potem Fran co to ma kurde być?
      Ludzie cud się stał skumałam wszystko.
      Dzisiaj ten piękny dzień nastąpił 5 maja 2015 roku Maya Hart zaczęła coś kumać :D
      Przepraszam że taki krótki ale padam dopiero co do domu wróciłam a jeszcze zadania domowe nauczyć się sprawdzian z matematyki życz mi powodzenia kochana :(
      To do mojego powrotu ♥ Już tęsknię ♥ ♥ ♥
      ♥ Maya ♥

      Usuń
    2. Ojeju tak się ciesze ,że skomentowałaś!
      Też lovciam! No jasne trzymam kciuki dasz rade!
      Magic Rose

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jestem ♥
      Jak ty możesz mówić, że sie nie zdziwisz jak innym sie też nie spodoba. Ja to bym się NIE zdziwiła jakby wszystkim się podobało.
      Rozdział jest taki harmonijny spokojny. Czyta się go z taką lekkością. Na prawdę jest taki, yhh no piękny.
      nie potrafię wyrazić swojego zachwytu słowami, ale pamiętaj, że to co pisałam wyżej to ne tylko "słowa na pokaz", ja poprostu opisałam co czuję.
      kochana czekam na rozdział
      Kocham ♥
      Twoja Mechiś

      Usuń
    2. Dzięki za kom <3 <3 <3
      Magic Rose

      Usuń
  3. Miejsce ♡ Jestem w szkole i wrócę później ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie! Przepraszam, że tak późno :( miałam problemy :( u mnie ma blogu jest informacja na ten temat^^ dzisiaj króciutko bo mam dużo nadrabiania. Rozdział jest prze-śliczno-cudny ♡ Wspaniało-bosko-fantastyczny ♥♥ Oto moje słowa xd taa bo jak ja coś wymyśle -,- Kocham Cię Perełko ♡♡♡

      Usuń
  4. Jak ma się nie spodobać? Chociaż tak może się nie spodobać, bo rodział może kogoś zachwycić, lub oczarować xd Dobra nie to poprzednie zdanie było bez sensu.
    Rozdział świetny :*
    Biedna Fran :(
    Z całego rozdziału utkwił mi w głowie drobny fragment, a mianowicie ten: ,,Nie każdy kogo nazywasz przyjacielem nim jest. Niektórzy ludzie będący naszymi wrogami kochają nas bardziej ,niż codziennie widywane fałszywe twarze" Taki cudwony, szczery i przede wszystkim prawdziwy.Nie umiem ubierać myśli w słowa, więc pozostanę przy tamtym zdaniu i przrejdę dalej.
    Nie, czemu Fede wyjedzie, czemu teraz' :(
    Do nexta
    Pozdrawiam
    Hania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku dziękuję za kom! Jesteś wspaniała jeszcze raz dzięki!
      Magic Rose

      Usuń
  5. Przeczytałam wszystko od początku, bo dopiero tu trafiłam i to jest GENIALNE!! Jest tylko jedno ''ale'' gubie sie w bohaterach... ale to moja wina... Taka moja nieogarnięta natura... Fede to Rugg, Ludmi to Mechi... sprawy z mafią... troche zaczynam kumać... to jednak nie zmienia faktu, że opowiadanie jest wspaniałe, takie oryginalne!! <3
    Czekam z niecierpliwością na nexta! ;*
    Pozdrawiam, Patty ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za koma!
      Nie martw się jest to trudne do ogarnięcia będę tłumaczyć w niektórych rozdziałach :)
      Magic Rose

      Usuń
  6. Jaakie świetne *-* Biedna Francesca :(( Fedemiłaa ❤ Ciekawe, kto jest kierowcą... Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne :*
    Czekam z ciekawością na next
    Zapraszam do mnie lilla2000.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno wpadnę!
    Magic Rose

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie rozdział jest genialny <3
    FEDEMIŁA the best ! *o*
    Piszesz cudooownie <3
    czekam na next
    Kocham <3
    ~RiRi

    OdpowiedzUsuń
  10. LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL
    No zwariowałam ;3
    Aż mnie w sercu ścisnęło <33
    To było piękne.
    Przyznam, że musiałam pewne fragmenty przeczytać dwa razy, bo się trochę gubiłam i nie wiedziałam co, jak i gdzie xd
    Ale i tak wszytko THE BEST.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć...raczej dobry wieczór !
    W końcu znalazłam się na twoim blogu. Muszę przyznać, że jestem pod mega ogromnym wrażeniem. Masz talent i to wielki. Każdy wątek pisałaś przemyślanie i bardzo uczuciowo. Właśnie takie blogi uwielbiam...a twój to chyba już pokochałam <3
    Mam nadzieję, że kolejny dodasz szybciutko i będę mogła go przeczytać z zachłannością ^^
    Liczę na szybkość twoich paluszków :D
    Już nie zanudzam więcej...
    Do zobaczenia później
    Pozdrawiam i weny życzę :3


    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń