4.06.2015

Descubri 7.

 
*Nie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą*

Załamana dziewczyna opadła zmęczona na zimną podłogę. Siedziała z podkulonymi nogami i myślała, nad chłopakiem o niebieskich oczach,Marcus.. tak się nazywał i nad tym kim naprawdę jest. Przerażało ją to. Przerażało ją to kim jest. Była całkiem sparaliżowana gdy myślała o byciu sobą. Przez tyle czasu kłamała, udawała kogoś innego i nagle gdy mogła być sobą... nie chciała tego. Zmieniła się. Gdy zakładamy na siebie maskę musimy być przygotowani na to ,że staniemy się tym kogo udajemy. Ludmiła udawała przez tyle dni, miesięcy,lat... Silną i zrównoważoną osobę ,a tymczasem coraz bardziej zamykała się w sobie stawała się coraz bardziej krucha. Płakała przez byle co. Federico jej dawna miłość... Wyjechał w poszukiwaniu swojej zaginionej siostry. Wszystko się zmieniło. Kochała ich obu. Nie wiedziała czy to możliwe ,ale tak było. Obojgu dużo zawdzięczała. Przyjaźń... tym uczuciem darzyła Marcus'a ,a Federico? Był jej miłością.. Tym cholernym oczkiem w głowie. Żałowała wielu rzeczy w swoim życiu ,ale na pewno nigdy nie pożałuje tego co wydarzyło się między nią ,a Fede tego cholernego dnia. Dokładnie dwa lata , trzy miesiące, dwa dni, trzy godziny i dziesięć minut temu miejsce miały straszne zdarzenie. Pisano o tym we wszystkich gazetach. 
Niby dwójka normalnych nastolatków ,ale jednak tyle zdziałała. 
Mercedes Lambre była śliczną blondynką z mocnym charakterem. Jej rodzice pracowali wraz z rodzicami jej chłopaka Ruggera, w rządzie. Żadne z nich nie widziało jaki stopień wykształcenia posiadają. Tego pięknego dnia, Mechi szukała ulubionej sukienki matki ,aby pożyczyć ją na bal maturalny. W pewnym momencie zauważyła dziwnie zgięty papierek w biurku ojca. Jej ciekawość zwyciężyła ,więc szybkim ruchem otworzyła wiadomość i przeczytała jej zawartość. Nie mogła uwierzyć w to, co było na niej napisane. 
"Matthew!
Wiem ,że mnie nienawidzisz masz do tego pełne prawo. 
Zrobiłam Ci tym ogromną krzywdę. Jednak musisz mnie wysłuchać.
Chroń Lu... Jest w niebezpieczeństwie. Pamiętasz Marcus'a?
Zawieź ją do niego. Jeżeli tego nie zrobisz nie wiadomo co jej się stanie.
Proszę Cię zadbaj o nią.
Nadal kochająca Miley!"

Z tego listu wywnioskowała ,że jej ojciec zdradza matkę. A przynajmniej zdradzał. Marcus... Kojarzyła go z rodzinnych spotkań ,jednak nigdy nie zbliżyła się do niego na tyle ,by go znać. Bała się. Nie wiedziała o co chodzi Miley. Nie miała pojęcia co się dzieje. Wyszła z domu zostawiając wiadomość na biurku ojca. Musiała pobyć sama. Szła uliczkami Buenos Aires. Nie zwracała uwagi na nikogo ani na nic. Usiadła na niewielkiej ławeczce przy drzewie. Myślała nad różnymi rzeczami. Nie mogła sobie wyobrazić tego ,że mogłaby żyć ,bez nich. Po chwili poczuła na swoich przymkniętych powiekach czyjeś dłonie.
-Zgadnij kto.-Nakazał niski głos.
Dziewczyna dotknęła swoimi malutkimi dłońmi, rąk"nieznajomego". Poczuła mocny zapach jego perfum. Już wiedziała kim jest jej wybawca.
-Federico...-Odparła rozmarzonym tonem.
Chłopak podszedł do niej bliżej i wpatrywał się w jej twarz. Kochał ją. Można było to dostrzec za pierwszym razem gdy się poznali. Kochali się oboje. Przy nim mogła być inna. Mogła być sobą. Zapominała o wszystkich problemach.
-Muszę Ci coś powiedzieć.-Odparła poważna.
-Tak? Co jest tak ważnego kochanie?
Wzięła parę głębokich wdechów.
-Dzisiaj na.. biurku mojego ojca..... Znalazłam list. Był otworzony, więc wzięłam go do ręki i przeczytałam...
-Ludmi..
-Nie przerywaj mi. Wiem ,że źle zrobiłam. Jednak nie o to chodzi. Był to list od kochającej go kobiety.... Wiesz co to oznacza? nie rozumiem jak on mógł.
Z trudem powstrzymywała łzy.
-Hej! Nie musi chodzić o to. Przecież równie dobrze może to być ktoś z rodziny.
-Fede.-Jęknęła.-Nie bądź głupi. Gdy ktoś kończy list "Wciąż kochająca (...)". Może to oznaczać tylko jedno. Jednak nie to jest najgorsze. Ona zna Marcus'a. Zna go rozumiesz? Zna mnie. Zna moich rodziców. Nie wiem skąd ,nie wiem jak ,ale nas zna. Pisała coś o niebezpieczeństwie i ,żeby ojciec zawiózł mnie do Marci.
-Lu nie bój sie. Jestem z tobą. Wszystko się jakoś ułoży. Zapytamy Twojego tatę skąd się znają i kim ona dla niego jest.
-Nie boję się.-Parsknęła histerycznie.
Nie potrafiła się przyznać do strachu. Taka już była. Na zewnątrz silna i niezniszczalna ,a w środku krucha i bezbronna. Nie chciała by ktokolwiek poznał tą drugą wersję ,więc starała się ją ukrywać. Jednak przed nim nie potrafiła. Wiedziała o tym od początku. Wiedziała ,że nie da rady się przed nim schować. Nawet nie próbowała. Lecz teraz... teraz było inaczej. Bała się bardziej niż zwykle. 
-Lud... Przestań. Znam Cię.
Nic więcej nie powiedział. Podniósł się i to samo zrobił z Ludmiłą. Mocno wtulił ją w swój wyrobiony  tors. Nie chciał by płakała. Po niedługiej chwili szli już w stronę  domu ojca Ludmiły. Splótł ich ręce i prowadził. 
*20 min później*
Gdy już doszli do wybranego miejsca oboje się stresowali. Weszli do środka.
-Tato.. Musimy porozmawiać.
-Tak... też miałem z tobą pogadać.
Przełknęła ślinę.
-Czytałam list ,który leżał na biurku.
Pan Matthew potarł nerwowo kark i wbił wzrok w podłogę.
-Czyli już wiesz.... Nigdy nie potrafiłem Ci tego powiedzieć ,ale...,ale nie kocham Twojej matki. Zrobiła wiele złego. Nie potrafiłem jej tego wybaczyć, jednak nie mówiliśmy Ci o rozwodzie ,bo baliśmy się Twojej reakcji.
Dziewczyna wydała z siebie niemy krzyk. Federico podszedł do niej i mocno przytulił.
-Najwyraźniej pomylił pan listy.. Bo nie ten Ludmiła przeczytała.-odparł zezłoszczony Fede.
Matthew zaczął  nerwowo szukać innych kartek na swoim biurku. Zanim znalazł tą właściwą minęło sporo czasu. Przeczytał dokładnie cały liścik i odłożył go zdenerwowany na miejsce.
-Jeżeli myślisz ,ze zdradziłem Twoją mamę to się mylisz. To list od niej. Tak naprawdę nazywa się Miley i jest to list od niej. 
-To dlatego Cię znała..-Wypalił Federico.
-Musimy uciekać. Zawiozę Cię do Marcus'a.
-Nie.-Zaprzeczyła.-Nie pojadę do niego. Nawet go nie znam. Będę spała u Federico.
-Ale Lu Marcus jest..
-Nie obchodzi mnie kim jest. Będę u Fede.
-No dobrze-Odparł zrezygnowany ojciec.-Zawiozę was.
Wszystko działo się tak szybko. Ojciec zawiózł zakochanych pod dom Federico i odjechał. Parę dni po tym zdarzeniu. Mercedes Lambre zaczęła źle się czuć. W szpitalu okazało się ,że jest w ciąży. Dziewczyna dziewięć miesięcy później urodziła ,jednak nie zajęła się dzieckiem. Sprzedała je. Dużo razy tego żałowała ,ale nie mogła cofnąć czasu. Obiecywała dziecko wielu osobom.  Dlatego później ścigała ją mafia... Pewnego dnia gdy weszła do domu całe mieszkanie zastała w krwi...
---
Wróciłam? Sama nie wiem. Czasami mam ochotę zniknąć. Usunąć bloggera, facebooka i wszytsko inne. Jednak parę minut potem zdaję sobie sprawę z tego ,że nie mogę tego zrobić. Obiecałam to pewnej osobie. bardzo dawno temu. A ja zawsze dotrzymuję obietnic. Więc muszę zostać. Nie znaczy to ,że nie chcę. Po prostu jest mi ciężko. Ciężej niż kiedykolwiek...
---
Rozdział jest wymuszony i nie ciekawy przepraszam. Wena nadal nie wróciła.
---
Spojler?
*Dowiecie się co zobaczyła przerażona Lu.
*Ktoś umrze (Nie powiem kto buahaha może główny bohater może nie)
*Miłość...Przetrwa czy nie?
*Czy Ludmiła ucieknie ze szponów obsesji i zacznie normalne życie? Czy może jej  przekonanie okaże się prawdą?
---
Zdaję sobie sprawę z tego ,że mam duże zaległości na wielu blogach ,nadrobię je w przyszłym tygodniu!

Magic Rose

7 komentarzy:

  1. Hey!
    Co dziennie wchodziłam na twojego bloga żeby zobaczyć czy wróciłaś i wchodzę teraz jeszcze mi pokazywało że ostatni post w maju wchodzę i rzeczywiście nie ma nic z czerwca czytam kolejny raz pożegnanie i już chcę wychodzić a tu patrze w czerwcu jeden post !!!!
    Jej mam taką podnietę że jeszcze nie zaczęłam czytać rozdziału !!!
    To ja lecę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma dużo czasu więc tylko jedno słowo
      CUDOOOOO!!!

      Usuń
  2. Mojeeeee ♥ Misia jak ja się cieszę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj ;xx
    To jest piękne, doskonałe, idealne...cudowne !
    Cieszę się, że wracasz do pisania. Muszę przyznać, że bardzo tęskniłam za twoim pisanie ;( Ale teraz wracasz więc jest dobrze xdd
    Co do rozdziału...
    Bardzo mi się on spodobał. Jest inny, ale bardzo intrygujący. Zaciekawiłaś mnie tym. Już nie mogę doczekać się następnego !
    Pozdrawiam gorąco i weny życzę ! :3


    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadania się przecudowne. Czekam na nowe rozdziały i masz dalej pisać! :) ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. A tak btw. zapraszam serdecznie na bloga i proszę o komentowanie :) http://jestes-tym-czego-potrzebuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń