No tak jest to one shot pisany dawno zresztą dowiecie się czemu go umieszczam na końcu. Utworzyłam coś takiego jak "Zapytaj bohatera" więc jak macie jakieś pytania to piszcie :)
Magic Rose
***
Występują:
Martina
Mercedes
Candelaria
Lodovica
Nicolas
Samuel
Jorge
---
Mercedes ma 24 lata. Jest szczupłą i piękną blondynką. Dobrze zna
się na modzie. Rano wstała jak zwykle koło 6. Ubrała się i rozczesała włosy.
Wzięła do rąk prostowniczkę i wyprostowała włosy. Nałożyła na twarz fluid i
mocno pomalowała usta. Rzęsy podkręciła czarnym tuszem. Ubrała na siebie żółtą sukienkę z falbaną i pastelowe buty. Zabrała torebkę wiszącą w holu i
ubrała czarny płaszcz. Wyszła do pracy. Szła długo rozglądając się nerwowo
wokół. Miała wrażenie ,że ktoś ją obserwuje. Szybkim krokiem weszła do budynku
w ,którym miała rozpocząć swoją pracę. Wytarła buty i odłożyła płaszcz.
Otworzyła swoje drzwi do gabinetu i usiadła przy biurku. Od razu zadzwoniła do
swojej przyjaciółki.
-Hej Cande.
-Cześć kochana co tam ?
-Mam pewien problem... Czuję ,że ktoś mnie obserwuje. Boje sie
,ale okej mniej więcej mam wszystko pod kontrolą informuje tylko jakby znaleźli
trupa.
-Weź nawet nie żartuj. Dzwonie po gliny.
-Nie... Proszę. Pamiętasz tego policjanta Blanco ?
-No. Ciacho z niego. Mrau.
-Proszę Cie. Dobra mniejsza. Mam prośbę weź go zawiadom ,że
potrzebuję jego pomocy. W końcu ma okazje się odwdzięczyć.
-Mechi czy ja o czymś nie wiem ?-Zapytała śmiejąc się.
-Nie przesadzasz ? Nie mój typ.
-Ok spoko już do niego dzwonie. Bay. Nie daj sie zabić ok ?
-Spróbuję. Pa.
Odłożyłam telefon i wyjęłam z szuflady pistolet. Przypięłam go
sobie do stanika i z powrotem zapięłam kieckę. Usiadłam na kanapie i w spokoju
czekałam na mojego pierwszego pacjenta. Nagle drzwi się lekko uchyliły ,a ja
wyciągnęłam nerwowo pistolet i wymierzyłam w drzwi. Szpara coraz bardziej się
zwiększała. W końcu zobaczyłam Jorge . Miałam ochotę go zabić.
-Mogłeś zginąć.-Mruknęłam opadając na kanapę.
-Słodka jesteś jak się denerwujesz.-Uśmiechnął się.
-Dobra, dobra nie miałeś pieprzyć głupot ,miałeś mi pomóc.
-Zamieniam się w słuch.
-Od rana czuję ,że ktoś mnie obserwuje. Potrzebuję pomocy sama
sobie nie dam rady. Wiesz dobrze ,że ja nigdy się nie mylę.
-Oj tak.-Powiedział wodząc spojrzeniem po jej ciele.-Boisz się ?
"Nie no ten człowiek nie może odpuścić nie ?!"-Pomyślała
Mercedes.
-Nie kur** chyba mnie znasz nie ?
-To po co mnie wzywałaś ?
-Bo nie chce zostać znaleziona martwa ?
-Na pewno ?
-Blanco nie przeginaj nadal potrafię strzelać.
-Haha. Nic się nie zmieniłaś.
Podszedł do niej i spojrzał w jej oczy. Miał ochotę na coś więcej
niż tylko patrzenie ,ale przerwało im pukanie do drzwi.
-Wejdź.-Krzyknęła Mechi.
-Dzień dobry.-Rozległ się dźwięk gdy do pokoju weszła brunetka.
-Witaj Martina jak się dzisiaj czujesz ?
-Tak jak co dzień.-Powiedziała obojętnie Tini.
Rzuciła na kanapę torebkę i sama na niej usiadła. Dopiero po
,krótkim czasie zorientowała się ,że w pomieszczeniu jest także Jorge.
-Co on tu robi ?
-Spokojnie to mój przyjaciel.
-Yhym.
-Pokaż ręce.-Rozkazała Mercedes brunetce.
Ona posłusznie podwinęła rękawy i pokazała swoje gojące się
blizny.
-Pięknie. Widzę ,że sobie radzisz tak ?
-Można tak powiedzieć.
-Co się stało ?
-Po za gwałtem i tym ,że chłopak mnie uderzył to nic.-Uśmiechnęła
się sarkastycznie.
Jorge już miał podejść ,ale Mercedes spiorunowała go spojrzeniem.
-Wiem ,że ciężko Ci mówić o tych zdarzeniach ,ale uwierz mi będzie
Ci lepiej gdy się wygadasz.
-Tak ,wiem to ,ale nie dam rady dopóki ten koleś tu jest.
Mechi popatrzyła z czułością na Blanco ,a potem rzekła:
-Jorgi idź na balkon rozejrzyj się muszę mieć trochę prywatności.
Jorge wstał i z niewyraźną miną wyszedł na zewnątrz.
Martina opowiedziała wszystko od początku do końca. Nie obyło się
bez łkania i poprawiania makijażu.
-Nie mam już po co żyć. Codziennie rano patrzę z obrzydzeniem w
lustro. Nienawidzę siebie.
-Tinuś... Jesteś młoda i piękna. ja wiem to jest trudne ,ale
musisz być silna dasz radę jestem przy tobie. Na samym początku zgłosisz gwałt
na policję. Będzie po tym lepiej. Będziesz czuła się bezpieczniej.
Martina nie przeczyła więc Mechi ciągnęła dalej:
-Jorge... Ten chłopak ,który wyszedł na zewnątrz jest policjantem.
Spokojnie to mój kolega. Nie denerwuj się.
Nagle Jorge wpadł do środka i zasłonił wszystkie rolety.
-Tam jest snajper.-Rzucił szybko.-Chowajcie się tam.-Wskazał na
miejsce pełne moich papierów.
Ani Mercedes ,ani Martina nie ruszyły się z miejsca.
-Miałeś mi nie przerywać.-Skarciła Jorge Mechi.
-Człowieku tam jest gościu ,który chce Cię zabić!
-Dawaj spluwę.-Powiedziałam.
-Nie dam Ci jej!
Mercedes podeszła do niego i zabrała mu pistolet ,który był
przyczepiony do jego biodra. Stanęła przy onie otworzyła je lekko i wycelowała.
Oddała jeden strzał. Wiedziała ,że trafiła. Weszła do środka odsłoniła rolety i
dodała:
-Na czym skończyłyśmy ?
Martina uśmiechnęła się i zaczęły całą sesje od nowa. Kiedy
skończyły Tini wyszła z gabinetu.
-Ty jesteś nie normalna.-Powiedział Blanco.-Wiesz jakie to było
niebezpieczeństwo ?!
-Oj Jorge nie przesadzaj ,nie jest tak źle. Gościu nie żyję ,a ty
nic nie powiesz o mnie policji.
-Kto powiedział ,że nie powiem ?
Mercedes podeszła do niego i wpiła się w jego usta.
-Dziękuję-Szepnęła.
*Cztery godziny później*
Mercedes skończyła pracę i zamknęła wszystkie drzwi. Wyszła na
świeże powietrze. Szła przed siebie. Wolno stawiając kroki. Gdy byłam już przy
swoim mieszkaniu podeszłam do skrzynki na listy i wyjęłam pocztę. Otworzyłam
drzwi i weszłam do salonu. Usiadłam na kanapie. Wzięłam do ręki pocztę i
zaczęłam ją przeglądać. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to była duża koperta
z napisem "Serial". Otworzyłam ją i błądziłam wzrokiem po papierze.
"Droga Mercedes!
Mamy dla Ciebie bardzo interesującą propozycję.
Chcielibyśmy ,żebyś zagrała w naszym najnowszym serialu
"Violetta".
Opowiada on o dziewczynie ,której mama umarła,
pozostawiając po sobie tylko pamiętnik i ojca.
Dziewczyna ma ogromny talent ,ale do rzeczy ,czy chciałabyś
zagrać jej rywalkę ?
Nazywałabyś sie Ludmiła Ferro.
Tyle możemy Ci na razie zdradzić.
Jeżeli chcesz grać rolę Ludmiły Ferro proszę zadzwoń pod numer
690046678.
Pozdrawiamy twórcy serialu Violetta!"
Mechi natychmiast zadzwoniła pod wyznaczony numer i przyjęła
ofertę o pracę. Na następny dzień Mercedes ubrała na siebie białą sukienkę z różową wstążką. Wyszła z domu i poszła na plan
filmowy. Tam zobaczyła wiele nowych twarzy ,ale wśród nich znalazła parę osób
,które znała. Zobaczyła tam Candelarie.
Szybko do niej podbiegła i rzuciła się na nią od tyłu.
-Canduś!
-Aaaaaa! Mechi ?! To ty ???
-Taaaaaak!
-OMG! Co ty tu robisz ?
-Gram!
-Wow ja też!
-Witajcie wszyscy. Widzę,że nie możecie się doczekać kiedy
dostaniecie swoje scenariusze. Teraz przeczytam kto zagra jakaś postać.
-Martina-Violetta.
Za każdym razem gdy Mercedes slyszała jakieś imię rozglądała się
po sali ,żeby dostrzec ,kto jest daną osobą.
-Mercedes-Ludmila
-Ruggero-Federico
-Jorge-Leon
-Candelaria-Camila
-Lodovica-Franceska
-Nicolas-Andres
-Samuel-Broadway
-Na razie jest tylko tyle osób ,ale będzie ich więcej. Codziennie
szukamy odpowiednich ludzi do tego serialu.
Mercedes podeszła do obcego chłopaka ,który stał sam opierając się
o ścianę.
-Hej.-Uśmiechnęła się Mechi
-Cześć.
Ruggero spuścił wzrok i wlepił go w podłogę.
-Jak się nazywasz ?
-Ruggero.
-Mercedes.
-Ładne imię.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
Nastała denerwująca cisza.
-Śmieszne włosy.-Powiedziała Mechi czochrając jego grzywkę.
On tylko na nią spojrzał i uśmiechnął się. Mercedes wzięła
karteczkę i długopis. Napisała na niej swój numer telefonu i wsadziła
chłopakowi do kieszeni.
-Zadzwoń kiedyś.
-Zadzwonię.
Mercedes podeszła do Candelari i wzięła ją za rękę.
-Chodź do mnie.
-Spox.
Szły szybkim krokiem potykając się po drodze o różne gałęzie.
-Kto to był ?-Zapytała przerywając ciszę Cande.
-Ale kto ?
-No ten chłopak.
-Ah on. Kolega.
-Tylko kolega ?
-Nie znam go nawet.
-Jak byłaś w Londynie to nie musiałaś znać Jorge ,żeby się z nim
przespać.-Zaśmiała się Cande.
-Nie przeginaj . Po za tym byłam wtedy
pijana.
-Tak opowiadałaś ,ale czy to była prawda ?
-Haha bardzo śmieszne.
-O widzisz śmiejesz się.
Dziewczyny weszły do domu i włączyły telewizor. Oglądały jakieś
seriale. Nic ciekawego. Po niedługim czasie do Mechi zadzwonił telefon.
-Halo ?
-Cześć tu Ruggero.. Miałem zadzwonić.
-Oh tak. Cześć.
-Masz ochotę gdzieś wyskoczyć ?
-Tak bardzo chętnie.
-Wpadnę koło siódmej.
-Oki czekam.
Odłożyła słuchawkę i zaczęła wstawać z kanapy.
-Kto dzwonił ?
-Rugi.
-Znowu on ? Czego chciał ?
-Umówić się.
-Na randkę ?!
-Nie no coś ty...
-Haha dobra szykuj się. Pamiętaj tylko ,żeby nie było tak jak z
tym gliną...-Zaśmiała się Cande.
-Bardzo śmieszne..
Marcedes poszła na górę i się ubrała oraz pomalowała.Czarna sukienka idealnie pokazywała jej szczupłe,długie nogi i
chudy brzuch. Oczy pomalowała na ciemny kolor. Zeszła na dół i pokazała się swojej
przyjaciółce.
-Nono laska.
-Dzięki.-Uśmiechnęła się lekko Mercedes.
-Dobra młoda ja już spadam.
-Bay.
Candelaria bardzo często używała słowa "młoda" gdy
mówiła o Mechi. Nikt nie wiedział czemu tę tajemnicę znały tylko one. Mechi
poprawiła włosy i podeszła do drzwi ,oczekując w nich Ruggi'ego. W końcu
chłopak podszedł do drzwi i zadzwonił dzwonkiem. Mercedes objęła uściskiem klamkę
i nacisnęła ją ,tym samym otwierając drzwi. Wyszła na zewnątrz zamykając
mieszkanie.
-Cześć. Ładnie wyglądasz.-Powiedział z uśmiechem chłopak.
-Dziękuję.
Ruggero pocałował Mercedes w dłoń. Wziął jej rękę i
prowadził w stronę restauracji. Merchi w tym momencie poczuła coś czego nigdy
przy nikim nie czuła. Ścisnął jej się żołądek ,a serce zaczęło szybciej bić. Od
samego początku widziała we Włochu coś niesamowitego. Codziennie ją zaskakiwał.
Na jednym spotkaniu się nie skończyło. Były kolejne. W końcu oboje się w sobie
zakochali. Jednak żadne z nich tego nie chciało... Oboje się do tego nie
przyznawali.Bali się... Nie chcieli stracić przyjaźni. Pewnego dnia na planie
filmowym scenarzysta dał im scenariusz ,którego mięli nauczyć się na za
tydzień. Była tam pewna scena ,która zaważyła na ich całym życiu. Mechi cały
scenariusz przestudiowała i w pewnym momencie przestało jej bić serce.. Po
prostu się zatrzymało na parę minut. Wzięła kartki i podeszła do Włocha ,który
własnie jadł obiad. Usiadła na przeciwko niego. Wpatrywała się w twarz
przyjaciela. Później on spojrzał w jej tęczówki ,w których mógł się rozpłynąć.
Penetrował je całe. Szukał w nich powodu jej smutku. Nie był jednak w stanie go
znaleźć. Zamknęły się na światło dzienne. Nie chciała by ktokolwiek wiedział
czego się tak boi. Wolała zachować to dla siebie i ukryć na samym dnie serca.
Bała się spojrzeć w oczy brunetowi. Wiedziała ,że gdy to zrobi zdradzi siebie.
On już będzie wszystko wiedział. Wstała z krzesła i wyszła do domu. Ruggero
nadal zastanawiał się czemu jego przyjaciółka tak się zachowuje. Jedna
rzecz, jeden moment może zniszczyć całe życie człowieka ,albo je naprawić.
Wziął do ręki scenariusz i zaczął go czytać. Jednak w pewnym momencie zobaczył
coś co zaważyło na ich losie.
"-Federico! Zrozum mnie ja mam tego dość cały czas mnie
olewasz ,a podobno się przyjaźnimy..Dobrze wiesz ,że nie potrafię ufać jak ktoś
mnie zrani.
-Przepraszam. Ostatnio miałem mało czasu. Wszystko przez te
święta.
-Kiedyś dla mnie miałeś czas.
-Ludmi. Proszę wybacz mi.
-Nie wiem czy potrafię.
Federico podchodzi do niej i ją całuję."
Ten kto pisał ten scenariusz nie miał pojęcia jak bardzo może
zranić osoby ,które muszą to grać ,ale skąd mógł wiedzieć skoro żadne z nich
nie okazywało swoich uczuć ? W tym właśnie momencie Ruggi zdał sobie sprawę ,że
kocham Mercedes. Tyle lat znajomości, tyle szczerych rozmów, tyle zwierzeń,
tyle śmiechu i tyle łez. Niby nic ,a jednak coś. Coś się między nimi stało
przez te lata. Coś czego żadne z nich nie rozumiało. Miłość potrafi zmienić
człowieka. Może zmienić go w potwora ,albo sprawić ,że stanie się bardziej ufny
otoczeniu. Każdy dzień ,każda chwila zmieniała ich życie powoli ,ale jednak.
Każde spotkanie ,każdy dotyk ,nieśmiałe spojrzenie budziło nadzieję. Starali
się zapomnieć udawać ,że nic się nie stało.
*tydzień później*
Mercedes po raz kolejny wcieliła się w rolę Ludmiły ,a Ruggero w
Federico. Weszli na plan filmowy w ogóle nie odzywając się do siebie.
-Mercedes i Ruggero proszoni są na plan.
Mechi zbladła ,ale wykonała polecenie. Odegrali całą scenę aż do
pocałunku. W tym momencie wszystko się skomplikowało. Ruggero podszedł do niej.
Zamknął oczy i wpił się w jej usta. Pocałunek nie trwał długo ,ale był
magiczny. Oboje czuli jakby ich języki wiły się w wspólnym tańcu. Jednak ta
chwila nie trwała długo. W końcu się od siebie oderwali. Patrzyli na siebie
dłuższą chwilę aż reżyser krzyknął "cięcie".Wtedy Mechi oddaliła się
od Ruggi'ego. Nie rozmawiali o zaistniałej sytuacji ,a ich rozmowy przypominały
raczej wyrywki z dialogu.
-Hej.
-Em cześć.
-Co tam ?
-Ym. Em. Yh. Om.
-Aha.
-No to pa.
-Co ? A no tak pa.
Od czasu tego zdarzenia żadne z nich nie było normalne. Dokładnie
rok później Martina ,kuzynka Ruggero postanowiła z nim o tym porozmawiać.
-Rugi co się stało między tobą ,a Mechi ?
-Nic takiego.
-Nie wcale ,od czasu.. czekaj.. czy ty przypadkiem się w niej nie
zakochałeś ?
-Nie no co ty.
-Przestań kłamać za dobrze Cię znam.
-Nie kłamię.
-Ruggi!
-No dobra. I co Ci to da ?
-Zachowujecie się jak dzieci.
-Proszę Cię to nie twój interes.
-Masz do niej iść i z nią pogadać. Chcesz ją stracić ?
-Nie.
-No więc idź ,weź mój samochód.
Ruggero pojechał do domu Mercedes. Zapukał do drzwi i czekał aż
otworzy.
-Hej. Co ty tu robisz.
On nic nie mówił podszedł do niej i wpił się w jej usta. Pocałunek
nie trwał długo ,ale dawał dużo do zrozumienia.
-Kocham Cię...
-Ja Ciebie też.
Pewnie wiele osób chciałaby żeby miłość nie bolała ,ale to nie
możliwe... Miłość zawsze boli.
Pięćdziesiąt lat później Mercedes przeszła na emeryturę ,a
Ruggero... on umarł pozostawiając w jej sercu pustkę ,jednak przed swoją
śmiercią powiedział coś co napawało ją nadzieją....
"Zobaczymy się wkrótce słonko"..
----
Jest to One Shot ,który napisałam pół roku temu. Chciałam go dać na jakiś konkurs ,ale on się chyba nie rozstrzygnął `czy coś nwm. W każdym razie napisałam go dawno ,ale postanowiłam dodać ponieważ chciałam stwierdzić czy mój styl pisania się zmienił i nad czym muszę jeszcze popracować :)
--
Miłego czytania pysiaki <3
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńSmutno mi ta końcówka. Mechu i Rugg. Ogólnie fantastyczny. Cande i Mechi przyjaciółki, no chyba nie.
UsuńZapraszam do siebie i czekam na next
haha no cóż rzeczywistość :(
UsuńMagic Rose
Wrócę Kochana ♥
OdpowiedzUsuńCzekam :)
UsuńMagic Rose
Tssa Julcia tak wcześnie wraca -,- (czujesz ten sarkazm? -,- ) Przepraszam ale ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu :/ szkoła -,- no ale nic, dzisiaj jest niedziela :D Kochana show jest cudowny ♥♥ Taki smutny, ale piękny!!! Śliczny i wspaniały ♡♡ Przepraszam, że tak długo nie wracałam :( Wybaczysz? Kocham ♥
UsuńHehe <3
UsuńCzekałam <3
Dziękuję i rozumiem mam ten sam problem <3
Ja też <3
Magic Rose
To, too.....to *nie potrafie sie wyslowic* to jest łał. Nic wiecej nie umiem powiedzidc/napisac, poprostu cudowny, idealny, czekam na wiecej takich prac i na rozdzialy
OdpowiedzUsuńKocham
Oj dzięki <3
UsuńMagic Rose
To jest cudowne!
OdpowiedzUsuńI ty też. Jak ty możesz tak pisać?
Czekam na next
K.M.
Ja? No prosz...
UsuńMiło <3
Magic Rose
Poczekaj idę czytać :*** :) :D
OdpowiedzUsuńLudmi<3
Cudny smutne zakończenie :( ale ja takie lubie :)
UsuńNie rozpisuję sie bo muszę lecieć ale pamiętaj to co piszesz opisać można dwoma słowami cudne i boskie ♥ ♥ ♥
Ludmi<3
Dzięki ♥
UsuńMagic Rose
Hej! Jestem nową czytelniczką!
OdpowiedzUsuńBoski one shot
Buziaczki <3
O miło dziękuję :)
UsuńMagic Rose
Hej słoneczko ♥
OdpowiedzUsuńTen ''One Shocik'' był Cudowny. Smutny, ale Cudowny ♥
To będzie komentarz o rozdziale i tym One Shocie.
Przepraszam, że pisze w jednym, ale nie mam czasu i po prostu tak muszę.
A więc:
Dziękuje ci myszko za dedykację jesteś Cudowna ♥
A przede wszystkim za te miłe słowa, które były tam zawarte.
Kocham cie, bardzo ♥
Kurde nie pamiętam co było w rozdziale.
Ale ze mnie skleroza ;/
To przeczytam i postaram się napisać odpowiedź do tego. ( O ile mi się uda i się wyrobię)
Czekam na kolejny rozdział jak i kolejny One Shot ♥
Mocno tulę i całuję obiecuję, że tu wrócę ;p
Caio ;*
Pozdrawiam .
Caroline.
KLAUDIA MNATSAKANYAN
♥ ♥ ♥
Dziękuję <3
UsuńMagic Rose
Czytałam ten OS ^^
OdpowiedzUsuńTo do mnie na konkurs go wysłałaś i masz rację, że jeszcze się nie rozstrzygnął, bo na prośbę kilku osób przesunęłam termin jego zakończenia.
Praca jest świetna <3
Wybacz, że tak długo nie komentowałam, ale trochę się u mnie działo i nie miałam na to siły. Mam nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy.
Koffam <3
Tak? Możliwe ( no jasne ja i moja skleroza) Dzięki ,że wpadłaś :*
UsuńRozumiem miałam podobnie :)
Me too <3
Magic Rose
Ja jestem !!!
OdpowiedzUsuńW koncu
Przepraszam...
Prawie wcale nie mam czasu
Ale rozdzial swietny
Jorge ochroniarz
Vilu i gwalt
Mechi przyjmuje pacjentow? Dobrze skumalam? XD
Sobie gadaja
A tu snajper!
I Mechi go zastrzelila
A Jorge do niej ze jest nienormalna xd
I dalej gadaja
Blizny Tini
Jorge i Mechi?
Nie jednak randka z Ruggem:)
Poznali sie na planie ,,Violetta'' Aj :'D
Swietne!
Pozdrawiam
~RiRi
Sora za bledy jestem na tele
Miło ,że wpadłaś <3
UsuńTak taki mało ogarnięty ,ale jest :*
Magic Rose